środa, 23 stycznia 2013

Sprzęt foto + Woda = Korozja i koszty :(


Bardzo często – szczególnie w czasie wakacyjnym – do naszego serwisu trafiają aparaty, które miały kontakt z zabójczą dla nich substancją – WODĄ. Ale nie tylko czysta woda ma szkodliwy wpływ na nasz sprzęt fotograficzny. Równie groźny jest choćby lepki sok czy też alkohol. Słona woda to w 99,9% śmierć aparatu. Aparaty nie wytrzymują prania w pralce, np. w kieszeni spodni. Wiele razy czyściliśmy aparaty po zalaniu sylwestrowym szampanem.   Równie często przy przyjęciu aparatu do naprawy słyszymy tekst „Aparat wpadł mi do wody ale szybko wysuszyłam/em”. Niestety suszenie zalanego aparatu z zewnątrz jest całkowicie nieskuteczne, gdyż sprzęt jest pod napięciem, znajdują się w nim kondensatory, na których jest napięcie.  Następują przepięcia. Postępuje korozja.  Często w aparacie naładowany jest kondensator lampy błyskowej, na którym jest nawet 340V.  Kiedy to napięcie, w skutek zwarcia, dostanie się do płyty głównej……  to już jest koniec.

Tak wygląda w środku wysuszony aparat
Miejsce zwarcia wysokiego napięcia

Najkorzystniejszym rozwiązaniem dla naszego sprzętu fotograficznego (oraz naszego portfela J) jest możliwie jak najszybsze dostarczenie go do serwisu zaraz po kontakcie z cieczą. Wcześniej należy KONIECZNIE wyjąć baterię. Suszenie suszarką czy przy kaloryferze, a nawet!!! w piekarniku, mikrofali (taki przypadek też się trafił J )NIC NIE DA! Tylko przyśpieszy postępowanie korozji co dosłownie zabije nasz sprzęt.
Ostatnio trafił do nas tak mocno skorodowany "pacjent".
Na szczęście udało się go uratować.

Aparat  trzeba rozłożyć na czynniki pierwsze, wyczyścić dosłownie wszystkie części. Tego też oczywiście nie róbmy sami, tylko powierzmy to w ręce specjalisty.
Korozja złącza flexa

Skorodowane wnętrze aparatu
Niekorzystne warunki sprzyjające powstawaniu korozji to też miejsca wykazujące duży współczynnik wilgotności. Przykładem może być pozostawienie aparatu np. w samochodzie w czasie pory deszczowej. Ekstremalnym przykładem jest też pstrykanie zdjęć w… saunie – tak, taki przypadek też mieliśmy J.
Na rynku fotograficznym jest sporo modeli aparatów, które teoretycznie są uszczelniane, powinny wytrzymać np. w czasie deszczu itp. Aczkolwiek i one nie są na 100% wodoszczelne.  Wytrzymalsze są aparaty wodoszczelne, przeznaczone do nurkowania. Tu też trzeba być ostrożnym. Jeżeli jakieś obce ciało dostanie się pod uszczelkę pokrywy baterii, woda przesączy się do wewnątrz, lub  jeszcze mokry aparat  otworzyć w celu wymiany akumulatora, czy wymiany karty i… witamy w serwisie J. Pamiętajmy, iż aby wykonać w/w czynności, należy poczekać aż sprzęt będzie z wierzchu suchy.


Wodoszczelny aparat z wcześniejszego posta,
ten też po oczyszczeniu z korozji ma się całkiem dobrze.

Oczywiście życzymy wszystkim aby Wasz sprzęt nigdy nie doświadczył zamoczenia,  jednakże w razie potrzeby służymy pomocą J
Pozdrawiam,
Karolina

środa, 2 stycznia 2013

Palnik w systemowej lampie błyskowej


W czasach fotografii cyfrowej, zmienił się profil niektórych usterek. Kiedyś usterka migawki czy palnika w lampie błyskowej była rzadkością.  Prawdopodobnie dlatego, że w czasach fotografii srebrowej, fotograf musiał dokładnie przemyśleć każde ujęcie, by uzyskać spodziewany efekt końcowy. Nie było przecież podglądu zdjęcia, a i ilość rolek filmów w torbie była bardziej ograniczona, niż ilość miejsca na karcie 16GB.  Efektem tego była mniejsza ilość naciśnięć spustu. Mniejszy przebieg migawki i mniejsza ilość błysków flesza.

Nowy palnik

Kiedy czasami obserwuje młodych fotografów w trakcie pracy, jak błyskają lampą niczym stroboskopem i ten dźwięk wyzwalanej migawki raz po raz, współczuje ich sprzętowi.

Poniżej zamieszczam efekty takiej pracy na przykładzie zużytego palnika w lampie CANON 580 EX II.


Pierwszymi objawami nadchodzącego zmierzchu palnika jest „nie zawsze mi lampa błyska” oraz
„lampa mi wariuje, prześwietla, nie doświetla, czasami nie błyska wcale”. To sygnał, że trzeba przestać używać lampę i oddać ją do serwisu. Ignorowanie tych objawów może spowodować nawet eksplozje palnika, a przynajmniej  jego pęknięcie. 

Kiedy palnik pęknie jest ryzyko zwarć w elektronice lampy i jej zniszczenie. O kosztach w tym wypadku nie będę pisał.


Pozostaje nam być czujnym i reagować na objawy złego samopoczucia naszego sprzętu fotograficznego.

Z Najlepszymi Życzeniami na ten Nowy 2013 Rok. pozdrawiam RK