środa, 19 grudnia 2012
czwartek, 22 listopada 2012
Piasek
Dla sprzętu fotograficznego, piasek jest materiałem
destrukcyjnym. W historii naszego serwisu piasku z aparatów, obiektywów itp.,
usunęliśmy już tyle, że starczyłoby na piaskownicę sporej objętości.
Niby nic wielkiego, ot trochę piasku na obiektywie, ale niestety to co prezentują kolejne zdjęcia jasno pokazuje że nie wystarczy tylko dmuchnąć sprzężonym powietrzem... niestety... |
Piasek, posiadający swoistego rodzaju „inteligencję”, natychmiast
po dostaniu się do aparatu, przenika z zewnętrznej jego części do wewnątrz. Tam
natomiast wyszukuje elementy ruchome, przekładnie, pierścienie,
prowadnice, sadowiąc się tam wygodnie i
blokując ich ruch.
Widać wyraźnie, że piasek dostał się wszędzie robiąc spustoszenie w naszym ukochanym sprzęcie fotograficznym |
Często spotykamy się z wyraźną ulgą na twarzy klienta kiedy
słyszy „aparat jest zapiaszczony”, prawdopodobnie
myśląc sobie że wystarczy sprzęt wytrzepać, wyczyścić i wróci on do dawnej
sprawności.
Niestety. Usunięcie piasku z aparatu polega na całkowitym
jego demontażu, do najmniejszych elementów i usunięciu wszelkich ziarenek tak,
ażeby uniemożliwić im ponowne uszkodzenie naszego ulubionego aparatu
fotograficznego. Często zdarza się też,
że po unieruchomieniu zapiaszczonego aparatu, jego właściciel usiłuje za
wszelka cenę uruchomić sprzęt. Powoduje to powstanie kolejnych uszkodzeń, od
deformacji kół zębatych, aż do połamania niektórych elementów. Nie muszę
dodawać, że podnosi to koszt naprawy, a w niektórych sytuacjach doprowadza do
naprawy tzw. nieekonomicznej. Czyli albo nam nie opłaca się wykonać usługi,
albo klientowi nie kalkuluje się jej zlecić.
Zabezpieczeniem przed piaskiem jest nie używanie aparatu na
plaży itp. Ale jeżeli już zależy nam na letnich zdjęciach z tej czy innej
żwirowni, to należy używać aparatu z dużą rozwagą, przechowując aparat w
foliowym woreczku strunowym i wyjmując go czystymi rękoma tylko na czas
zrobienia zdjęcia. Po powrocie do domu oczyszczamy zewnętrzne elementy z
piasku(na pewno tam będzie), modląc się jednocześnie, żeby wewnątrz nic nie
było.
Udanego focenia na urlopie ;) rk
środa, 7 listopada 2012
Zabytkowy zestaw
W ostatnim czasie trafił do nas
do regulacji aparat Voigtländer. Stary mieszkowy aparat
formatu 6x9.
Nie ma w
tym nic szczególnego bo reanimujemy wiele zabytków, gdyby nie karteczka
wewnątrz futerału. Szczególna instrukcja
obsługi i to w języku polskim. Sam papier budził szacunek, a notatki na nim
umieszczone - po prostu ABC fotografii.
Proponuję porównać
je z samym menu aparatu, który macie w domu, albo spróbować nim zrobić zdjęcie
wg tej zabytkowej instrukcji.
Dzisiejsze
instrukcje zawarte są najczęściej na wielu stronach pliku PDF, do których
dostęp mamy tylko w domu, a szczerze mówiąc wielu a nas nawet do nich nie
zagląda. Instrukcje nawet skrócone i tak są zbyt obszerne by mieć je przy
sobie.
Proponujemy
wziąć przykład z tej, co prawda zabytkowej instrukcji, ale jakże celnej. Tylko
ilu z nas ma taką wiedze żeby ją zastosować w praktyce??? Hmmmm
Pozostaje
inwencja, polot i fantazja, czyli to co w fotografii najważniejsze.
Pozdrawiam,
życzę sukcesów w radosnej twórczości obsługi aparatów. rk
Zagadka
Do serwisu często przyjmujemy aparaty zanieczyszczone np. piaskiem. A tu ciekawostka - co to za robaczek ukrył się pod soczewką??? I to nie że bezpośrednio pod soczewką, którą można wyjąć i go usunąć, lecz w zespolonym, nierozbieralnym bloku soczewek, wewnątrz, pomiędzy soczewkami.
Osoba, która poda nam nazwę owej istoty wygra darmowe czyszczenie matrycy w lustrzance cyfrowej :) Czekamy na odpowiedzi.
Pozdrawiam, kr
środa, 3 października 2012
Z aparatem dookoła Świata
Chcielibyśmy Państwu przedstawić wyjątkowy aparat firmy OLYMPUS, model mju Tough-8010, który odbył samotny (wraz ze swoim właścicielem) rejs dookoła świata. Jego właścicielem jest kapitan Tomasz Cichocki, którego historią żyła cała Polska, szczególnie gdy utracono z nim kontakt w czasie owego rejsu. Finalnie okazało się że padł system łączności satelitarnej, przestało też działać ogrzewanie, wszelka elektryka... jedynym sprawnym sprzętem elektronicznym okazał się aparat!
Tomasz Cichocki, foto: kapitancichocki.pl |
Gdy
sprzęt fotograficzny trafił do naszego serwisu z dołączoną karteczką z opisem:
„Aparat spadł na podłogę, a wcześniej objechał kawał drogi. Proszę o
przejrzenie”- patrząc na jego stan i nasze doświadczenie z aparatami po
zalaniu, byliśmy pewni że mamy do czynienia z „nieboszczykiem”, gotowi zasugerować
klientowi zakup nowego... wcisnęliśmy przycisk ”ON”. Ku naszemu zdziwieniu
aparat działa perfekcyjnie! Z zewnątrz jest totalnie skorodowany natomiast
środek jest idealnie czysty. Poniżej kilka zdjęć ukazujących jego stan. Jedynym
uszkodzeniem był zacinający się suwak pokrywki na baterie.
Bohater artykułu - OLYMPUS miu Tough-8010. |
Po otworzeniu pokrywy komory baterii okazało się, że styki w środku są czyste. |
Na dowód że aparat działa, jedno ze zdjęć należących do Pana kapitana Cichockiego pochodzące z aparatu. |
Prawdopodobnie aparat może nie przeżyć kolejnej tak
wyczerpującej wyprawy, jednak z
pewnością można nim wykonać wiele udanych zdjęć na powierzchni. Ja się okazało,
pomimo traumatycznych przeżyć, Pan Tomasz planuje kolejny rejs! A co do kolejnego rejsu, mamy nadzieję, że firma
OLYMPUS-Polska wesprze Pana Kapitana nowym np. TG-1 :)
Całą ekipą O.K! Serwis pozdrawiamy Pana kapitana, i życzymy mu stopy wody pod kilem i spełnienia swojej życiowej misji bez żadnych przeciwności losu :)
Jeżeli zainteresowała Was historia tego rejsu to więcej informacji znajdziecie Państwo na stronie http://www.kapitancichocki.pl/ . Pozdrawiamy, rk i kr
Subskrybuj:
Posty (Atom)